zmagania ze Złym
„Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw duchowym pierwiastkom zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,12).
Święty Paweł miał rację, co więcej miałby ją i dziś. Bo czy nie jest tak, że na pytanie: „co człowiekowi jest potrzebne do życia”, zaraz po oczywistościach takich jak woda, chleb i pieniądze wielu z nas dodałoby zdrowie, miłość i zgodę? Na której pozycji uplasowałaby się modlitwa? Gdzie ugrzęzło słowo Boże? Gdzie szukać sakramentu spowiedzi? Dlaczego myśląc o życiu, ograniczamy je do kategorii tu i teraz, widzialne i namacalne? Bo brak nam świadomości?
Największym sukcesem szatana jest to, że ludzie o nim zapomnieli, włożyli między bajki, przyczepili mu ogon i w szorstką ubrali go sierść. Aaa, i rogi obowiązkowo! Tymczasem on coraz bardziej daje o sobie znać. Dlaczego? Bo jesteśmy bardziej otwarci, naiwnie tolerancyjni, z polityczną poprawnością na ustach... wobec zła. Spowiedź w częstotliwości mycia domowych okien, czyli od święta. Modlitwa, jeśli już to w sytuacjach podbramkowych. Przestaliśmy zauważać Złego, a on i tak o sobie przypomina.
Zatem chcemy walczyć ze Złym. W jaki sposób? Ostrzem modlitwy i sakramentów. Bo egzorcyzmy nie są niczym innym jak właśnie modlitwą, chwałą oddaną Bogu, prośbą o duchową wolność. O tym jak one wyglądają w praktyce i o przeróżnych sztuczkach szatana opowiada ks. Michał Olszewski SCJ, jeden z najmłodszych polskich egzorcystów. Choć walka jest poważna i zazwyczaj przywołuje na myśl filmy z gatunku science fiction, to z góry jest wygrana. Egzorcysta nie walczy bowiem swoją niezwykłą siłą, ale mocą krzyża Jezusa, Jego zbawiającej śmierci i zmartwychwstania. Zaś człowiek żyjący na co dzień Bożym słowem, modlitwą i sakramentami jest wystarczająco zabezpieczony przez ryzykiem szatańskiego zniewolenia czy opętania.
Wraz z najnowszym „Czasem Serca” chcemy podarować każdemu Czytelnikowi medalik św. Benedykta pobłogosławiony przez egzorcystę. Nie należy go traktować jak talizmanu mającego magicznie bronić nas przed złem. Samo jego noszenie nie uchroni nas przed pokusami, automatycznie nie wzrośniemy też w świętości. Może jednak dokonać się jedna niesamowicie ważna rzecz: świadomi świętości Benedykta i jego wstawiennictwa będziemy zbliżali się do Tego, który „będzie moim światłem”, przez co „smok niech nie będzie mym panem”. Więc „odejdź, szatanie, i nie skłaniaj mnie nigdy do marności”. Bo jest głęboka mądrość i racja także w kolejnym wersecie Pawłowego listu: „Dlatego przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście się zdołali przeciwstawić w dzień zły i ostać, zwalczywszy wszystko” (Ef 6,13).
ks. Radosław Warenda SCJ
redaktor naczelny "Czasu Serca"
Egzorcyzm – walka wręcz – z ks. Michałem Olszewskim SCJ rozmawia ks. Radosław Warenda SCJ
Pomódl się za mnie – Karolina Krawczyk
Benedykt XVI
Moc w słabości się doskonali – kard. Stanisław Nagy SCJ
Pierwsze piątki miesiąca
Miłości nie przemilczysz – ks. Sławomir Kamiński SCJ
Zapiski o. Dehona
Przeciwstawić się złemu duchowi – ks. Gabriel Pisarek SCJ
Serce Jezusa, przebłaganie za grzechy nasze – ks. Józef Zawitkowski bp
Ruhango – pojednanie – Beata Zajączkowska
Sylwetki
Moc krzyża działa! – Sylwia Palka
Okultyzm – nauka demonów – Grzegorz Bacik
Wzięłam rozwód... z szatanem – Karolina Krawczyk
Kościół naszym domem
Wiara naszym Kościołem – ks. Michał Olszewski SCJ
Pomoc w trudnych sprawach
Egzorcysta czy psycholog? – Beata Helizanowicz
Metaliczne zabijanie ducha – Grzegorz Bacik
Lectio divina
Jej jeden grosz - ks. Krzysztof Napora SCJ
Jezus uwalnia od złych duchów – ks. Dariusz Salamon SCJ
Krzyżówka nr 57